Jakoś tak mam, że zawsze w zimie mam ochotę tworzyć rzeczy kojarzące się z latem, a w lecie takie zimowe. Z tego powodu powstała garderoba dla pasterki z poprzedniego postu.
Jeszcze w grudniu wybrałam się w plener i udało mi się schwytać trochę słońca, dzięki czemu powstała ta sesja zdjęciowa.
Taka był zajęta, że zapomniała pilnować owiec. Zwierzaki poznikały, więc wyruszyła na ich poszukiwanie.
Po drodze zgubiła w lesie koszyczek i drogę.
Postanowiła usiąść i poczekać.
Uznała że jest ładną lalką, i na pewno ktoś ją znajdzie i przygarnie. :)
W najgorszym wypadku minie kilka wieków, pojawią się archeolodzy, wykopią i trafi do muzeum. W końcu plastik jest długowieczny i ma czas.
Pisałam już tutaj komentarz, ale coś mi się wydaje, że przez problemy z moim komputerem moje słowa uleciały w przestrzeń i nie dotarły na stronę ;) A pisałam, że uszyłaś jej wspaniały strój. Gorset mnie zachwyca i w ogóle cała sesja :) Ślicznie Pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńTak komputery miewają humory czasami. ;)
HISTORYJKA udana bez dwóch zdań!
OdpowiedzUsuń:) Teraz muszę lalce jakąś owcę sprezentować.
UsuńŚwietne ubranko! I takie ładne zdjęcia, w życiu bym nie przypuszczała, że w środku grudnia wykonane ;D
OdpowiedzUsuńTak piękną mieliśmy wiosnę z początkiem zimy tamtego roku. Ciekawa jestem czy to już standard, czy może jeszcze kiedyś doczekamy się śniegu w Boże Narodzenie.
Usuń