czwartek, 23 lipca 2015

G.I. Joe powraca

Zapracowana jestem niemiłosiernie. Zachciało mi się przetworów. Sezon owocowy w pełni więc w soboty zamiast odpoczywać wytwarzam dżemy i soki. Owoców wciąż przybywa. A to wiśnie z działki, a to jagody z lasu i agrest ktoś zebrał i porzeczkę. Oj po co ja mówiłam że mam ochotę zrobić kilka słoiczków na zimę.  Sama jestem sobie winna, ale trochę sobie ponarzekam tak dla równowagi.
Z tego wszystkiego już od paru dni zabieram się do napisania czegoś na blogu i wciąż nie mam czasu. Jako że ostatnio były Barbie postanowiłam znów dać szansę G.I.Joe.
Jest tych figurek w moim domu sporo. Należą do mojego męża, a ostatnio udało się okazyjnie nabyć jeszcze cztery nowe w miejscowym Emausie, gdzie również zaglądam w poszukiwaniu Barbie i innych ciekawych zabawek.
Już jakiś czas temu zabrałam zabawki mojego męża w plener. Oto rezultat.


David "Salvo" Hasle. Jego postać po raz pierwszy pojawiła się w 114  numerze komiksu "G.I. Joe: A Real American Hero" - Metal-Head" z lipca 1991.



9,5 cm figurka należy do pierwszej generacji zabawek serii z 1990 roku "A Real American Hero".



"Salvo" pojawił się jeszcze w pięciu komiksowych historiach. W lipcu 2007 roku w numerze 25 "G.I. Joe: America's Elite"(World War III, Part: Havoc!); w lipcu 2011 roku w numerze 12 "Classic G.I. Joe oraz w dwóch numerach "G.I. Joe: A Real American Heros" 193 z sierpnia 2013 i 214 z maja 2015 roku (The Death of Snake Eyes Part 3).
Źródło informacji tutaj.


Oprócz  Salvo na fotograficzny plener wybrali się ze mną źli chłopcy z Cobry ....


... i pewna śliczna dziewczyna w sukni ślubnej.


Figurka Barbie z 1991 roku, którą można było dostać w zestawie Happy Meal w McDonalds.


Od razu skupiła na sobie uwagę chłopców.






A ten chrząszcz kruszczyca złotawka wpadł na sesję nie proszony. 






sobota, 11 lipca 2015

Nowe mieszkanki

Wróciłam do domu po męczącym tygodniu pracy i w ramach rekompensaty za wysiłek postanowiłam odwiedzić mój ulubiony sklep ze starociami. Grzebiąc wśród przeżutych zabawek raz po raz wyławiałam za gumowe nogi lub rozczochrane kłaki jakieś podobne do Barbie twory i nienaturalnie wyszczerzone Steffi Love. Za każdym razem jak widzę te ostatnie to się zastanawiam co to za Stefki. Większość tych z którymi się zetknęłam ma usta zamknięte lub lekki półuśmiech te natomiast mają taki trochę maniakalny.
Aż tu nagle wpadło mi w łapę dziewczę w białej sukni o całkiem ładnej buzi o włosach w kolorze włoskiego orzecha albo jesionu. Rozpięłam dyskretnie rzeczoną garderobę. Obejrzałam plecki i znalazłam MATTEL.INC.1966 PHILIPPINES. A pod włosami na główce MATTEL INC 1979. Chwilę później wyszperałam kolejną Barbie tym razem blondynkę. Ta na plecach miała Mattel.Inc.1966 TAIWAN. Główka nie miała żadnej sygnatury i kiepsko się trzymała, więc początkowo sądziłam że może jest od jakiejś innej lalki. Dopiero w domu wykryłam napis w środku: MATTEL.INC.1976 TAIWAN. Do zakupów spontanicznie dorzuciłam małą Evi i figurkę Belli.
Tak wyglądały moje skarby po przyniesieniu do domu.


Pierwsza Barbie miała na sobie białą suknię. Z pewnością nie należąca do niej pierwotnie.
Tak wyglądała po rozebraniu. Okazało się że ma również bieliznę. Przynajmniej część :)

A tu szczegół dzięki któremu udało mi się zidentyfikować lalkę. Obrączka Mamy z Heart Family. 
Sygnatura na plecach lalki.
I sygnatura na głowie.
Lalka ma wyrwaną główkę. W środku znalazłam biały bolec. Zamierzam to jakoś z reperować, ale na razie nie mam pomysłu. Gdy zakładam głowę na bolcu jest okropnie luźna.
Po za tym lalka wygląda nie najgorzej. Nie ma pogryzionych rączek ani innych zniszczeń na ciele. Brakuje jej pierścionka na prawej dłoni no i oczywiście oryginalnego ubranka, ale to akurat mi nie przeszkadza. Już się cieszę na szycie dla niej nowych strojów. Obym tylko znalazła czas.
A oto i druga lalka. Ta jest w nieco gorszym stanie.

 
Górna część ciała pomalowana jest czymś czego nie jestem w stanie zidentyfikować.
Coś jest nie tak z lewą stopą.
Podobnie jak Heart Family również straciła głowę. Ubytki w szyi są dość duże.
Dzięki tej odpadającej głowie znalazłam w środku sygnaturę o które wspomniałam wyżej. 
Choć nie widać tego na zdjęciu lalka ma przerzedzone włosy.
Fascynują mnie możliwości zginania nóg u tej lalki. Niesamowite. Barbie z którymi miałam do czynienia do tej pory tak nie potrafiły.
Sygnatura na plecach.
Z biżuterii ostał się tylko pierścionek, pewnie dlatego że trudno go zdjąć.
Poszperałam w Internecie i jestem prawie pewna że prezentowana tutaj bidula to Barbie Superstar z 1976 roku. Zgadza się makijaż, układ rąk, sygnatura i pierścionek.

A to już reszta moich zakupowych szaleństw. Evi od Simby ...


... i figurka Belli z "Pięknej i Bestii" Disneya.
Jej nie potrafię zidentyfikować. Nawet nie wiem jak szukać, bo nie ma żadnej konkretnej sygnatury. Na podstawce ma wyryte GG 09. Być może to jakaś figurka z McDonalda.

To tyle. Pędzę doprowadzić dziewczyny do jakiego takiego stanu, żeby znów mogły błyszczeć.

sobota, 4 lipca 2015

Pierwszy klocek domina cz. 2

Jak wspomniałam w poście z zeszłego tygodnia Pocahontas pojawiła się u mnie całkiem naga. W pierwszym odruchu chciałam odtworzyć jej oryginalny strój. Niestety z powodu braku odpowiedniego materiału wyszło nieco inaczej. W trakcie szycia pierwszej spódniczki przyszło mi do głowy kilka pomysłów na stroje, które zaczęłam powoli realizować. Poniżej Pocahontas prezentuje pierwsze efekty mojej współpracy ze starą maszyną "Łucznik".

Bluzeczka z chusteczki, spodnie z buta :). Butki skleciłam z kawałka filcu.
 A piórka zgubiła w lesie sójka zwyczajna. 
 
 Materiał w kropki i odrobina białej koronki zainspirowały mnie do stworzenia tej szalonej kreacji. Ten strój to było prawdziwe wyzwanie. Wciąż musiałam poszerzać bluzkę i zwężać spódnicę w tali.

Przy okazji skleciłam kapelusz.
Spacer w szpilkach po lesie to chyba nie najlepszy pomysł.

Na koniec szydełkowy strój na plażę.

A że zostało jeszcze odrobinę szydełkowych nici to na dokładkę szydełkowa sukienka.