Jak wspomniałam w poście z zeszłego tygodnia Pocahontas pojawiła się u mnie całkiem naga. W pierwszym odruchu chciałam odtworzyć jej oryginalny strój. Niestety z powodu braku odpowiedniego materiału wyszło nieco inaczej. W trakcie szycia pierwszej spódniczki przyszło mi do głowy kilka pomysłów na stroje, które zaczęłam powoli realizować. Poniżej Pocahontas prezentuje pierwsze efekty mojej współpracy ze starą maszyną "Łucznik".
Bluzeczka z chusteczki, spodnie z buta :). Butki skleciłam z kawałka filcu.
A piórka zgubiła w lesie sójka zwyczajna.
Materiał w kropki i odrobina białej koronki zainspirowały mnie do stworzenia tej szalonej kreacji. Ten strój to było prawdziwe wyzwanie. Wciąż musiałam poszerzać bluzkę i zwężać spódnicę w tali.
Przy okazji skleciłam kapelusz.
Spacer w szpilkach po lesie to chyba nie najlepszy pomysł.
Na koniec szydełkowy strój na plażę.
A że zostało jeszcze odrobinę szydełkowych nici to na dokładkę szydełkowa sukienka.
Jak widać Poce dobrze nie tylko w indiańskich sukienkach :-) Mi najbardziej się podoba w pierwszej stylizacji i w piórkach :-)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo wdzięczna ptaszkowi który je zgubił. Piórka znalazłam w lesie tuż przed sesją. Pasowały idealnie to tej prześlicznej indiańskiej twarzy.
UsuńPrześliczny krój zielonej sukienki w groszki! Jestem zachwycona!
OdpowiedzUsuńTo była moja pierwsza sukienka którą uszyłam dla laki. Na wyczucie bez wykroju. Nieźle się nad nią nakombinowałam. Chyba ze trzy razy ją prułam, bo ciągle nie pasowała. Ale nauczyłam się dzięki niej tego i owego. :)
Usuńjestem zachwycona - cudnie Pocę wystroiłaś -
OdpowiedzUsuńw pierwszej wersji - niczym podróżniczka albo
archeolog - więc poniekąd Twoje zawodowe
lalkowe alter ego :)
groszki kocham nieodwołalnie - a kapelusz to
absolutny strzał w dziesiątkę!!!
bikini w barwach kakao i cynamonu zauroczyło mnie ♥
co do seledynowego kompleciku - mam słabość do gorsetów,
więc mym panienkom nie skąpię topików w stylu tymże ;DDD
Dziękuję. Pocahontas jest tak urocza że cały czas mam ochotę ją stroić. :)
Usuń